kot-bloga kot-bloga
379
BLOG

Cudzoziemcy, obejmujcie katedry w Polsce!

kot-bloga kot-bloga Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

 W ramach reformowania nauki chcemy mieć za 10 lat 10 uniwersytetów krajowych w pierwszej setce rankingu szanghajskiego. Labidzimy, bo cudzoziemcy nie chcą tu wykładać ani doktoratów robić. Bo korupcja, układy, niejasne kryteria awansu Tyle cudzoziemiec wie o polskiej nauce. Dokładniej, to on wie  tyle, ile powie mu polski kolega, który właśnie przyjechał na stypendium, a my jakoś mamy tendencję do plucia na swój kraj w rozmowach z obcymi. Dotyczy to i profesorów i celebrytów, w tym celebrytów - profesorów. Zwłaszcza, jak rządzą ludzie, co to są "not our kind of people." I w ogóle i w szczególe. Raczej nie powie ci taki "wiesz, pracuję w młodej uczelni, rozwijamy się, robimy fajne rzeczy, choćby to, to i to. Słuchaj, robicie coś podobnego, to popracujmy razem" czy "mam fajny zespół, przyjedź do nas, zobacz, co robimy" tylko opowiada o wszechogarniającym syfie i tym z jakimi idiotami musi pracować. On jeden (lub ona, nie bądźmy gender specific) diament w popiele po prostu. Nawet jeśli to prawda i co drugi w instytucie to koń Pana Boga, czy naprawdę TO jest informacja, którą koniecznie musimy się z kolegami z zagranicy dzielić?

Jeśli takie rzeczy "sprzedaje" się cudzoziemcowi, to mu się odechciewa wizyty w Polsce, a co dopiero starań o pracę. Ale niech tam, trafił się wariat, co chce pracować. Odpowiedział na ogłoszenie, zrezygnował z profesury (pełnej) , powiedzmy w Oxfordzie i okazuje się, ze:

  1. nie dostanie etatu profesora zwyczajnego, bo nie ma tytułu profesorskiego, a tylko stanowisko, czyli taki z niego profesor, jak z Lecha Kaczyńskiego(*), więc z łach będzie najwyzej nadzwyczajnym.
  2. jego profesorskie kwalifikacje muszą być dopiero uznane za równe polskiej habilitacji, przy czym jakby chciał się przenieść z uczelni A do B całą kołomyję wypadałoby powtórzyć.
  3. na niektórych uczelniach nie będzie mógł być szefem katedry, bo ta godność wymaga "papierów" profesorskich podpisanych przez prezydenta
  4. jest drobna kwestia pensji. Wiem, prawdziwy uczony o tym nie myśl. Ale czynsz opłacić trzeba. Więc dowiaduje się nasz dzielny kandydat do pracy w Polsce, ze dostanie około 1000 Euro na miesiąc. Hurra! Gdyby przyjął etat w Dublinie dostawałby w miesiącu 10000 euro.
  5. za te 1000 euro na miesiąc i drugie tyle funduszy na badania(**) ma być tak samo efektywny, jak jego kolega w Dublinie.
  6. Co więc wybierze Polskę czy Irlandię? Polskę oczywiście. W końcu to jedno zero w tę czy tamtą stronę to betka.

 

A moze opłaca się w Polsce cudzoziemcowi robić doktorat? Figa. Musi go u siebie nostryfikować. Natomiast my uznaliśmy za chałom wszystkie stopnie nadawane w UE od Porto do Bratysławy. Z wyjatkiem Wysp Owczych i Antyli Holenderskich, ale i tu głowy bym nie dał. 

i tyle.

Miau

 

Jakby ktoś w te stawki "dobrze zarabiających profesorów polskich" ((c) by D. Tusk) nie wierzył, to tu ma źródła:

http://www.bip.nauka.gov.pl/_gAllery/15/67/15671/20111005_rozporzadzenie_wynagrodzenia.pdf

http://www.dcu.ie/socio-legal/news/article/professor-in-law-job-opportunity

(*) Zarzut, ze X nie jest "prawdziwym" profesorem, a "tylko" pracuje na stanowisku profesora jest jednym z rozstrzygających argumentów za niskimi kwalifikacjami intelektualnymi delikwenta. Zaraza tej argumentacji objęła i fora internetowe, i bardziej cywilizowane miejsca debaty.

(**) 1000 Euro na badania na rok, tak gwoli jasności. I to, jak ma szczęście.

 

kot-bloga
O mnie kot-bloga

Wściekły (trzeci, nie uwzględniony przez Schrödingera stan, w którym może być kot z wiadomego eksperymentu)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie